piątek, 11 listopada 2011

Młode brytyjskie piosenkarki. Nowe przyszło

Nowe przyszło. Młode brytyjskie piosenkarki
2011.11.04  //  D. Jędrzejewska
 
 
Angielski rynek muzyczny od zawsze zaskakuje nas niebanalnym brzmieniem, oryginalnością, dobrym pomysłem, „niekomercyjną komercją”. Brytyjska nuta to wybór dla tych, którzy od muzyki oczekują owszem, ładnych nieskomplikowanych melodii, ale wzbogaconych czymś więcej. Pragną niebanalnego przekazu, popu urozmaiconego niekonwencjonalnymi połączeniami instrumentów, a także dobrego tekstu. Ostatnio Zjednoczone Królestwo podbijają dziewczyny – w przeciągu kilku lat Brytyjczycy oszaleli na punkcie pięknie, delikatnie śpiewających młodych dam, które już teraz mają szansę zapisać się na dłużej w pamięci słuchaczy i zasłynąć znacznie szerzej niż w granicach swojego kraju.
Adele

Adele to hit ostatnich dwóch lat. Ta sympatyczna, okrąglutka wokalistka w 2009 roku przebojem wdarła się na listy przebojów i wygląda na to, że ma zamiar pozostać tam na dłużej. Ma zaledwie 23 lata, ale jest niezwykle dojrzała muzycznie, łącząc w swoich utworach elementy bluesa, jazzu i popu. U początków swojej kariery otrzymała nagrodę Grammy dla najlepszej nowej artystki. W tym roku wydała swoją drugą płytę. Znajdują się tu zarówno urokliwe, liryczne ballady, jak i energiczne, bluesowe kawałki, nawiązujące do twórczości takich gwiazd, jak: Dusty Springfield i Janis Joplin.

Florence & The Machine

Pod nazwą Florence & The Machine kryje się urocza ruda wokalistka Florence Welch wraz ze swoim zespołem. Grupa ma na koncie dwie płyty : „Lungs” z 2009 roku i „Ceremonials” z listopada tego roku. Jej twórczość charakteryzuje się pomieszaniem wielu stylów, w tym: popu, soulu, indie rocku. Frontmanka, choć jeszcze młodziutka (Florence ma 25 lat) przyznaje, że najlepiej tworzy jej się na rauszu bądź na kacu. Jak na razie taki sposób komponowania jej służy – krytyka jest zachwycona. Pisze zwariowane, ekscentryczne teksty. Pragnie, by jej muzyka była z jednej strony oryginalna, z drugiej nie przekraczała pewnej granicy dziwactwa i była w stanie poruszyć publikę.

Nicola Roberts

Nicola karierę solową rozpoczęła w tym roku. Na rynku muzycznym istnieje jednak już kilka dobrych lat, jako członkini zespołu Girls Aloud, wraz z którym nagrała pięć albumów. Ich pierwsza płyta sprzedała się w 355 tysięcy egzemplarzy i tym samym zyskała miano platynowej płyty. Nicola ma 26 lat. Jej dwa single („Beat of My Drum”, „Lucky Day”) zostały ciepło przyjęte i stanowią zapowiedź energicznej twórczości o oryginalnym brzmieniu. Muzyka ta to połączenie delikatnego, dziewczęcego housa z elektropopem oraz indie rockiem, co daje barwną, przyjemną dla ucha całość.

Bat For Lashes

Bat For Lashes, czyli wokalistka Natasha Kan, jest najstarszą z opisywanych tu piosenkarek. Ma lat 32 a na koncie dwa albumy. Zadebiutowała w 2006 roku singlem „The Wizard” , którego sukces szybko zaowocował udaną płytą „Fur and Gold”. Wtedy przyszedł czas koncertów, festiwalów, Natasha wyruszyła w trasę koncertową jako support znanego zespołu „Radiohead”. 2009 rok przyniósł kolejną płytę („Two Suns”) promowaną przez zapamiętywalny i świetnie brzmiący singiel „Daniel”. Wokalistka reprezentuje styl synth popu, indie rocku oraz muzyki alternatywnej.

Kate Nash

Kate Nash już od jakiegoś czasu cieszy nasze uszy uroczą barwą głosu i tekstami … „z jajem”. Zadebiutowała w 2005 roku, od tamtej pory wydała dwie płyty („Made of Bricks” i „My Best Friend is You”). Współpracuje z producentem odpowiedzialnym za debiutancką płytę Duffy. Mimo że ma zaledwie 24 lata, przebrnęła już przez walkę z nałogiem alkoholowym i zaliczyła leczenie odwykowe. Nazywa siebie buntowniczką i przyznaje, że daleko jej do grzecznej dziewczynki.

Daniel Edwards artysta rzeźbiarz nagich celebrytów

Daniel Edwards - artysta rzeźbiarz nagich celebrytów
2011.09.07  //  A. Hoder
 
 
We współczesnej kulturze rzeźbiarstwo nie jest już sztuką tak hołubioną, jak to miało miejsce na przykład w starożytności. Współcześnie od kamiennych posągów wolimy zdjęcia, grafiki, pokazy multimedialne itp. Ale Daniel Edwards znalazł sposób na przerwanie tej złej passy dla rzeźby. Zabłysną dzięki odpowiedniemu, chwytliwemu zagraniu. Wziął „na tapetę” tzw. celebrytów i bardzo dobrze na tym wyszedł - jego dość kontrowersyjne dzieła są dziś znane na całym świecie.

Jedna z rzeźb artysty przestawia rodzącą Britney Spears. I mimo, że gwiazda w rzeczywistości miała cesarskie cięcie, sam artysta tłumaczy, że: "w ten sposób oddaje wielki hołd dla matki, która postawiła macierzyństwo ponad karierę". Jak naprawdę jest z tym macierzyństwem Britney Spears nie nam oceniać, ale przesłanie artysty jest naprawę głębokie.

Jednym z ulubionych form rzeźbiarskich Edwardsa są popiersia. Wypięty biust Hillary Clinton nie oddaje co prawda rzeczywistości, do której Edwards z wiadomych źródeł miał dostępu, ale z pewnością zapisuje byłą prezydentową w historii piersiastych dam. Tak na marginesie, artysta rzeźbiarz musi mieć bardzo prężnie działającą wyobraźnię. Ludzkość na pewno nie zapomni również o nagiej Angelinie Jolie karmiącej oburącz swoje bliźniaki. Czyż nie jest to nawiązanie do legendy o dwóch założycielach Rzymu?

Jednym z najbardziej kontrowersyjnych dzieł Daniela Edwards’a jest figura obrazująca martwą Paris Hilton. „Autopsja Paris Hilton” to wizja znanej gwiazdki, nagiej, po śmierci, z rozłożonymi szeroko nogami, rozciętym brzuchem, tiarą na głowie i telefon komórkowym w dłoni. A oblizuje ją oczywiście jej ukochany piesek. Sam Edwards twierdzi, iż "chciał tym dziełem zniechęcić młode kobiety do prowadzenia auta pod wpływem alkoholu, czym Paris się nie raz wsławiła".

Angelina Jolie w sercu rzeźbiarza zajmuje szczególne miejsce, gdyż pojawiła się także razem ze swoim mężem, Bradem Pittem w miłosnym uścisku . Dzieło zostało ponoć pokryte kruszonym szkłem z kieliszków używanych przez Hollywoodzką parę. Jednym z ostatnich dzieł Edwardsa jest próba utrwalenia w brązie – jak twierdzi artysta - „uczucia” idola nastolatków Justina Biebera i jego dziewczyny Seleny Gomez z wzniosłym opisem rzeźby„na zawsze”. Ciekawe tylko kiedy opis ten nabierze znaczenia bardzo sarkastycznego…

Pomimo kunsztu i niekwestionowanego talentu Daniela Edwards’a zastanawia nas kondycja współczesnej rzeźby. Nasuwa się nam  pytanie czy we współczesnej sztuce liczy się w ogóle samo dzieło. Czy czasem nie jest ważniejsze to jak wielkie kontrowersje wzbudza dany „twór” artysty. Oczywiście o gustach się nie dyskutuje ale zawsze można porozmawiać o walorach estetycznych niektórych dzieł. A te…z reszta oceńcie sami.

Książka audio to przyjemność w innym wymiarze

W ciągu roku jako kierowca TIR-a wysłuchuję około stu książek – pisze jeden ze słuchaczy Jedynki. Zobacz, na jakie tytuły warto zwrócić uwagę.
Książka audio to przyjemność w innym wymiarze 
fot. glowimages
3 listopada rozstrzygnięto konkurs na najlepsze audioksiążki roku. To już czwarta edycja konkursu. Swoje opinie na temat jakości i oferty audiobooków w Polsce przedstawiło w audycji "Moje książki" dwoje z ośmiorga jurorów konkursu, Dorota Koman i dyrektor Teatru Polskiego Radia Janusz Kukuła.
Audioksiążki oceniano ze względu na sposób czytania, dobór muzyki, wartość dodaną, jaką interpretację przynosi odbiorcy – mówiła Dorota Koman. Książki interpretują obecnie wybitni aktorzy: Piotr Fronczewski, Krzysztof Gosztyła, Anna Seniuk. Czasami można usłyszeć bohaterów wydarzeń – w dziennikach Marka Kamińskiego swoją relację odczytuje niepełnosprawny chłopiec, najmłodszy zdobywca dwóch biegunów, Jaś Mela.

Dyrektor Teatru Polskiego Radia Janusz Kukuła podkreśla, że nic nie zastąpi samodzielnej lektury. Jednak cieszy go rozwój literatury czytanej, a w jej wykonaniach najbardziej ceni kreatywność. Zwraca uwagę na umiejętność unikania przesady: – Wtedy mamy do czynienia z dziełem sztuki, kiedy widać adekwatność materiału do jego wykonania –mówi. Zaznacza, że sam fakt zorganizowania konkursu wpłynął na jakość oferty rynku książek audio.

Słuchacze Polskiego Radia dzielili się swoimi doświadczeniami z audioksiążkami: kierowca TIR-a napisał, że w ciągu ostatniego roku wysłuchał około 100 książek, jeżdżąc po drogach Europy. – Książka audio jest blisko radia, a najbardziej lubię drobne potknięcia lektorów – pisze inny słuchacz, Andrzej. – Nie znosiłam audiobooków, ale zmieniło się to po "Imieniu Róży" w interpretacji Krzysztofa Gosztyły – zauważa inna osoba. – Mam 49 lat. W liceum nie mogłam przebrnąć przez "Pana Tadeusza". Udało się dzięki audiobookowi – zwierzał się inny słuchacz Jedynki.

Z gośćmi programu "Moje książki" rozmawiała Magda Mikołajczuk.


Lista zwycięzców Konkursu na Książkę Audio Roku 2010 według kategorii:

Dla dzieci i młodzieży:
"Książę Mgły" – Carlos Ruiz Zafon (Muza SA), lektor: Piotr Fronczewski.
Wyróżnienie: Kubuś Puchatek – Alan Alexander Milne (Wydawnictwo Nasza Księgarnia Sp. z o.o.), lektor: Janusz Gajos.

Kryminał i sensacja:
"Festung Breslau" – Marek Krajewski (Biblioteka Akustyczna), lektor: Robert Więckiewicz
Wyróżnienie: Mężczyzna, który się uśmiechał (Biblioteka Akustyczna) – Henning Mankell, lektor: Adam Ferency.

Literatura faktu i reportaże:
"Razem na bieguny" – Marek Kamiński (Fundacja Marka Kmińskiego), lektor – Marek Kondrat.
Wyróżnienie: "Kapuściński non-fiction" – Artur Domosławski, Świat Książki (Grupa Wydawnicza Weltbild), lektor: Jerzy Radziwiłowicz.

Literatura piękna:
"Imię Róży" – Umberto Eco (Oficyna Literacka Noir sur Blanc Sp. z o.o.), lektor – Krzysztof Gosztyła.
Wyróżnienie: "Pociąg do Stalinogrodu" – Andrzej Kozioł (Kajetan Wolniewicz), Wydawnictwo WAM – Studio INIGO.

Poradniki:
"Komunikacja bez barier" – Beata Kozyra (MT Biznes Sp. z o.o.), lektor: Anita Sajnóg
Wyróżnienie: "Kreowanie wizerunku w biznesie i polityce" – Grażyna Białopiotrowicz (Poltex Sp. z o.o.), lektor: Anita Sajnóg.

Oprawa graficzna:
"Pociąg do Stalinogrodu" – Andrzej Kozioł (Kajetan Wolniewicz), Wydawnictwo WAM – Studio INIGO.
Wyróżnienie: Seria "Antek, Kamizelka, Katarynka" – Bolesław Prus, lektor: Eugeniusz Korczarowski.

Jacques Lassalle: Molier jest nie do pobicia

Nie ma dziś geniuszy, którzy potrafiliby w taki sposób jak Molier podejmować w jednej sztuce tyle ważnych i ponadczasowych problemów - powiedział w rozmowie z Polskim Radiem jeden z najwybitniejszych współczesnych reżyserów teatralnych.
Jacques Lassalle: Molier jest nie do pobicia 
Andrzej Seweryn i Anna Cieślak w sztuce Moliera "Szkoła żon" w Teatrze Polskimfot. Teatr Polski w Warszawie/fragment plakatu
 
– Być może nie przeczytałem wszystkiego, ale nie spotkałem dramatopisarza, który porusza w swoich sztukach równolegle problemy konserwatyzmu, religii i emancypacji kobiet – twierdzi Jacques Lassalle.
Francuski reżyser uważa, że sztuki Moliera, mimo upływu lat, a nawet wieków, nie straciły na aktualności. Zdaniem Lassalle'a nie ma wśród współczesnych pisarzy dramatycznych twórcy, który podejmowałby w sposób tak umiejętny jak Molier tak ważne – również dzisiaj – tematy.
Niedawno na scenie Teatru Polskiego w Warszawie odbyła się premiera "Szkoły żon" Moliera w reżyserii Jacques'a Lassalle'a. Ten, zapytany w Polskim Radiu, czy współczesny widz może znaleźć w liczącej kilka wieków sztuce odpowiedzi na pytania stawiane także dzisiaj, odpowiada z przekonaniem, że "Szkoła żon" Moliera nic nie straciła na swojej aktualności. I to zarówno we Francji, jak i w Polsce.

– Ta sztuka dotyczy nie tylko relacji pomiędzy mężem a żoną, opowiada nie tylko o mężczyźnie, który próbuje ulepić sobie żonę według własnych wyobrażeń. Ona dotyka także kilku innych ważnych tematów, takich jak polityka, kultura, religia i stosunek do kobiet – dodaje reżyser, który gościł w cyklu Jedynki "Spotkanie z mistrzem".

Posłuchaj rozmowy, w której słynny reżyser opowiada szczegółowo o swojej interpretacji "Szkoły żon", a także o innych swoich adaptacjach spektakli współczesnych dramatopisarzy.
W spektaklu "Szkoła żon" Moliera w reżyserii Jacques'a Lassalle'a, na deskach Teatru Polskiego, występują m.in. Andrzej Seweryn i Anna Cieślak. Francuski reżyser już wcześniej wystawiał w Polsce między innymi: "Świętoszka" Moliera, "Umowę" Marivaux oraz "Lorenzaccia" Musseta i przyznaje, że bardzo lubi pracować w naszym kraju. Lassalle, który w latach 1990-1993 kierował Comedie Francaise, zachwyca się na antenie radiowej Jedynki doskonałym przygotowaniem i wszechstronnością polskich aktorów, a także ich poczuciem humoru.
Rozmowę przeprowadziła Joanna Sławińska.
(ks)

Ekspert PZPN: Orzeł nie odleciał, tylko się zmienił

PZPN i Nike mówią jedno, kibice drugie. Obie strony mają swoje racje, ale do zakończenia koszulkowego konfliktu jak było daleko, tak jest.
Nowe logo kadry  
Nowe logo reprezentacji Polski w piłce nożnej, fot. Pawel Koziol/REPORTER

O nowych koszulkach jest na tyle głośno, że PZPN postanowił zorganizować dla dziennikarzy we Wrocławiu spotkanie z Piotrem Godosem. Dyrektor departamentu spraw zagranicznych, marketingu i PR cierpliwie odpowiadał na pytania żurnalistów. Na każdym kroku powtarzał, że logo zamiast orła to zabieg biznesowy, który ma przynieść związkowi spory zastrzyk gotówki.
Przykład innych federacji pokazuje, że jest duże prawdopodobieństwo, że PZPN zyska na tym ruchu około dziesięciu procent na przestrzeni kilku lat - zaznacza Godos.
Ekspert PZPN od PR przyznaje, że on i cały zarząd związku bali się tego ruchu, ale tylko dlatego, że polskie społeczeństwo jest bardzo konserwatywne i przywiązuje dużą wagę do symboliki.
A przecież orzeł nie odleciał, tylko się zmienił. Jest nowy, lepszy, nowocześniejszy - przekonuje.
Godos do spółki z rzeczniczką prasową PZPN Agnieszką Olejkowską zaprezentowali także wyniki badań, z których wynika, że spośród 52 federacji zrzeszonych w UEFA, tylko sześć ma na koszulkach godło narodowe. Polacy wzorowali się na Francuzach, którzy mają teraz w logo nowoczesnego koguta.
U nas orzeł jest teraz inny niż na godle, ale nadal to symbol waleczności i dumy.
Na koniec Godos dodał, że koszulki przez najbliższe dwa lata na pewno się nie zmienią.
To jest proces nieodwracalny i im szybciej się z tym wszyscy pogodzą, tym lepiej. Żadnych naszywek itd. nie będzie.
A szkoda. Skoro swego czasu można było w kilka godzin nakleić na koszulki logo sponsora (Orange, red.), to teraz można by spokojnie dodać starego poczciwego orzełka w złotej koronie. Prawda?

Rafał Mandes, Wrocław

Rzucił szkołę i wygrał miliony w pokera!

Heinz Pius  
Heinz Pius. Fot. AP Photo/Isaac Brekken

Największy światowy turniej pokera dotyczy odmiany ''Texas hold 'em''. Gracze dostają w niej dwie karty do ręki, a pięć znajduje się na wspólnym stole.
Niemiec miał w ostatnim rozdaniu niebywałe szczęście. W jego rękach znalazł się as i król. Jego przeciwnik z Czech miał 7 i 10. Karty Heinza zapewniły mu gigantyczną wygraną.
Heinz Pius  
Pius cieszy się z wygranej. Fot. AP Photo/Isaac Brekken

Jednak do samego końca nie było wiadomo, kto wygra. W ciągu trwającej 7 i pół godziny rozgrywki żetony przechodziły od jednego gracza do drugiego i nie było pewnego zwycięzcy.


By wyeliminować możliwość oszustwa, relacja z turnieju transmitowana była z 15-minutowym opóźnieniem,
Drugie miejsce zajął Martin Staszko z Czech, który zainkasował ponad 5 milionów dolarów, a trzecie - Ben Lamb.
Zwycięski Heinz Pius powiedział dziennikowi "Washington Post":
Szczerze, nie mam pojęcia, co zrobię z takimi pieniędzmi. Prawdopodobnie moja rodzina dostanie kilka prezentów.
Źródło: gazeta.pl

Narodowcy "to nie patrioci, to idioci"!

Narodowcy i lewicowcy przemaszerują ulicami Warszawy w konkurencyjnych pochodach 11 listopada. Publicysta "Polityki" Mariusz Janicki twierdzi, że Święto Niepodległości zostało "zawłaszczone przez niszę". - To nie jest święto głównego nurtu społeczeństwa. To okazja do demonstrowania rozmaitych sympatii ideologicznych, często bardzo niszowych - powiedział na antenie TOK FM. Paweł Wroński z "Gazety Wyborczej" uznał z kolei, że narodowcy "to nie patrioci, to idioci".

Marsz Niepodległości  
Fot. Bartosz Krupa/East News

W tym roku 11 listopada na Marsz Niepodległości organizowany w Warszawie przez narodowców wybierają się niemieccy anarchiści. Dołączą oni do grup przeciwników manifestacji ONR. Policja zwiera szyki, ściąga posiłki i przygotowuje się na najtrudniejsze sytuacje.

Mariusz Janicki uważa, że żadna z manifestujących grup nie odzwierciedla rzeczywistych poglądów większości Polaków:
Ani jedna strona, ani druga nie oddają głównych nurtów tego, co się w Polsce dzieje. Jedna strona przedstawiana jest jako ONR-owcy, a druga jako anarchiści i geje. Moim zdaniem to spektrum jest fałszywe. Święto Niepodległości to nie jest święto głównego nurtu społeczeństwa. To okazja do demonstrowania rozmaitych sympatii ideologicznych - często bardzo niszowych. Święto Niepodległości zostało zawłaszczone przez niszę - powiedział Janicki.
Na upolitycznienie obchodów Święta Niepodległości w stolicy wskazał także Paweł Fąfara z "Polski The Times":
Wyobrażam sobie, że najlepiej byłoby, gdyby jedni i drudzy byli w stanie się porozumieć. Wydaje mi się, że w Polsce brakuje luzu i radości z tego, że żyjemy w wolnym, normalnym kraju.
Paweł Wroński bez ogródek ocenił narodowców jako bandę idiotów:
To marsz nie patriotów, ale idiotów. Mam ogromy szacunek dla dorobku Romana Dmowskiego, szczególnie w czasie Konferencji Wersalskiej. Kiedy widzę ONR odwołujący się do międzywojnia, to przypominam, że II RP polegała na wykluczeniu większości społeczeństwa z bycia obywatelami. A w czasie tej II RP Obóz Narodowo-Radykalny był zakazany przez władze sanacyjne. Robi mi się źle, jak słyszę argumentację tych młodych ludzi, że działacze ONR ratowali Żydów. Chcę przypomnieć tym młodym ludziom, że działacze ONR w 1940 r. urządzali w Warszawie pogrom wielkanocny. Bili Żydów pod patronatem Niemców. To wszystko służy zafałszowaniu historii - stwierdził dziennikarz "Gazety Wyborczej".
Uznał za kuriozalne powoływanie się przez niektórych przeciwników marszu na dziedzictwo Lenina.

Źródło: tokfm.pl

Polacy świętują 93 rocznicę odzyskania niepodległości

Dokładnie 93 lata temu Polska odzyskała niepodległość. Z okazji Święta Niepodległości w całej Polsce odbędzie się dzisiaj wiele uroczystości. Ulicami polskich miast przejdą także różnorakie manifestacje.


godło Polski 
Fot. EAST NEWS

W Warszawie o godz. 09:00 rozpocznie się w Katedrze Polowej Wojska Polskiego uroczysta msza za Ojczyznę. O godz. 12:00 odbędzie się uroczysta odprawa wart przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Godzinę później mieszkańcy Warszawy będą mogli podziwiać przemarsz defilady historycznej. Ok. 13:20 złożone zostaną kwiaty przed pomnikiem marszałka Józefa Piłsudskiego, a o godz. 19:00 rozpocznie się w Filharmonii Narodowej uroczysty koncert. Ponadto ulicami stolicy przebiegną uczestnicy Biegu Niepodległości, a na tory wyjadą zabytkowe tramwaje.

W Krakowie o godz. 09:45 przedstawiciele władz miejskich złożą kwiaty na grobie Józefa Piłsudskiego. O godz. 10:00 rozpocznie się uroczysta msza święta na Wawelu. O godz. 11:30 wyruszy pochód patriotyczny, a o godz. 17:00 na Rynku Głównym odbędzie się Lekcja Śpiewania „Radosna Niepodległości”.

We Wrocławiu o godz. 10:00 rozpocznie się msza święta w Kościele Garnizonowym. O godz. 11:30 wygłoszony zostanie Apel Niepodległościowy. Pół godziny później wyruszy X Radosna Parada Niepodległości. O godz. 13:00 rozpocznie się Koncert Orkiestry Reprezentacyjnej Wojsk Lądowych

W Poznaniu o godz. 07:00 rozpoczęła się msza święta w kościele św. Rocha. O godz. 08:15 wystartował natomiast I Półmaraton Niepodległości im. Józefa Piłsudskiego.

W Katowicach o godz. 09:30 przedstawiciele władz miejskich w wojewódzkich złożą kwiaty pod pomnikiem Józefa Piłsudskiego. O godz. 10:30 rozpocznie się msza święta w archikatedrze Chrystusa Króla, którą odprawi abp. Damian Zimoń. O godz. 19:00 w Parku Leśnym rozpocznie się pokaz pirotechniczny.
W Gdańsku o godz. 14:00 na Placu Solidarności odbędzie się manifestacja Ligi Obrony Suwerenności.

W Białymstoku o godz. 09:00 w cerkwi św. Mikołaja rozpocznie się uroczysta liturgia, a o godz. 11:00 w białostockiej katedrze odbędzie się msza święta. O godz. 12:30 rozpocznie się uroczystość pod pomnikiem Józefa Piłsudskiego.

Źródło: TVN 24