środa, 28 grudnia 2011

Największe fatum reprezentacji Polski


8 czerwca 2012 roku, meczem z Grecją na Stadionie Narodowym w Warszawie Polacy rozpoczną rywalizację w turnieju Euro 2012. Wygrana w tym spotkaniu będzie możliwa, jeśli Biało-Czerwonym uda się przezwyciężyć fatum, które ciąży nad reprezentacją już od 36 lat.
Właśnie od 1976 roku reprezentacja Polski nie potrafiła strzelić gola w pierwszym meczu ważnej międzynarodowej imprezy. Zaczęło się od spotkania z Kubą w turnieju piłkarskim igrzysk w Montrealu, potem było pięć występów w mistrzostwach świata i udział w Euro 2008. W żadnej z tych imprez Polakom w pierwszej grze nie udało się znaleźć drogi do siatki rywali!

Ostatniego gola w meczu inauguracyjnym strzelił Grzegorz Lato w 63. minucie spotkania z Argentyną na mistrzostwach świata 1974 roku. Potem nastąpiły lata strzeleckiej niemocy Polaków, łącznie 657 minut bez gola!

Co ciekawe tak ponure statystyki dotyczą wyłącznie pierwszej reprezentacji. Reprezentacje juniorskie i młodzieżowe potrafiły często bardzo efektownie wejść w turniej. Kadra U-20, która zdobyła brązowy medal mistrzostw świata w 1983 roku, w pierwszej grze rozgromiła Wybrzeże Kości Słoniowej 7:2. Drużyna olimpijska prowadzona przez Janusza Wójcika na inaugurację turnieju w Barcelonie pokonała 2:0 Kuwejt. Reprezentacja U-18, która sięgnęła w 2001 roku po mistrzostwo Europy, w pierwszym meczu wygrała z Hiszpanią 4:1. A piłkarze pierwszej reprezentacji wciąż nie mogą trafić...

Chodzony zamiast rumby, nudy zamiast bramek
Igrzyska olimpijskie 1976, Polska - Kuba 0:0. Kazimierz Górski postawił na trójkę napastników: Grzegorz Lato, Andrzej Szarmach, Kazimierz Kmiecik. W grupie C, w której wystąpili Polacy wiele działo się już przed rozpoczęciem rywalizacji. Z gry w turnieju zrezygnowały reprezentacje Urugwaju i Nigerii. Na zastępstwo dała się namówić Kuba, która przegrała wcześniej w eliminacjach z Meksykiem i Gwatemalą. Przed meczem było wiadomo, że Kubańczycy są mocni, ale w boksie. Na boisku piłkarskim to Polska miała wygrać i to różnicą kilku bramek. Niestety, Polacy zupełnie rozczarowali. Mimo dobrych sytuacji Kmiecika, Szarmacha, czy Lesława Ćmikiewicza nic nie wpadło do bramki rywali. Na klika minut przed końcem to Kuba strzeliła gola po rzucie wolnym, ale na szczęście dla biało-czerwonych sędzia doszukał się w tej sytuacji pozycji spalonej.

Futbol z komputera = zero do zera
Mistrzostwa świata 1978, Polska - RFN 0:0. Bramki dla Polski miał strzelać atak w składzie: Grzegorz Lato, Włodzimierz Lubański, Andrzej Szarmach. W 79. minucie za Lubańskiego wszedł Zbigniew Boniek, który bardzo liczył na występ od początku tego spotkania. Transmisję z meczu otwarcia argentyńskiego mundialu, w którym Polska zmierzyła się z RFN, oglądało miliard ludzi na całym świecie. Niestety, tak liczna widownia raczej wynudziła się w trakcie gry, bo akcji ofensywnych było jak na lekarstwo. Im bliżej końca meczu, tym wyraźniej było widać, że obie strony zadowala remis. Trener Jacek Gmoch bardzo dokładnie przeanalizował grę rywali i eksperci bili mu brawo za grę z komputera, za piłkarskie szachy, które obejrzeli kibice na Estadio Monumental. W Polsce wynik bezbramkowy przyjęto z zadowoleniem. Przeważała opinia, że jeden punkt po brzydkiej grze, jest więcej wart, niż przegrana w pieknym meczu sprzed czterech lat. Dopiero po mistrzostwach, gdy okazało się, że RFN przysłał na turniej przeciętny zespół, mówiono o straconej szansie na historyczne zwycięstwo

Przedbiegi medalistów
Mistrzostwa świata 1982, Polska - Włochy 0:0. W napadzie zagrał duet: Włodzimierz Smolarek i Andrzej Iwan (od 72. minuty Marek Kusto), wspomagany przez Zbigniewa Bońka występującego w roli ofensywnego pomocnika. W pierwszej połowie oba zespoły zagrały bardzo asekuracyjnie. Częściej atakowali Włosi, ale Józef Młynarczyk był na posterunku. Na początku drugiej części gry Polacy przyspieszyli, ale i tak nie udało się wypracować żadnej klarownej sytuacji do strzelenia gola. Bliżej powodzenia byli rywale, gdy na 10 minut przed końcem piłkę z linii bramkowej wybił Jan Jałocha, a dobitka zatrzymała się na poprzeczce polskiej bramki. Wynik przyjęto w kraju z zadowoleniem, a zbytnią nerwowość w grze biało-czerwonych tłumaczono tym, że był to pierwszy mecz reprezentacji od ponad pół roku. Polska i Włochy spotkały się w tym turnieju jeszcze raz, w meczu półfinałowym, ale i w tym przypadku Polacy nie potrafili pokonać Dino Zoffa i przegrali 0:2.

Męczarnie w piekle Monterrey
Mistrzostwa świata 1986, Polska - Maroko 0:0. Polski atak w składzie Włodzimierz Smolarek - Dariusz Dziekanowski. Po przerwie Dziekanowskiego zastąpił Jan Urban, który zagrał w pomocy, a do ataku przesunięto Bońka. Pierwsza połowa stała na bardzo słabym poziomie. Polacy nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę rywali, przeprowadzając akcje w bardzo wolnym tempie. Słabe tempo spotkania tłumaczono ogromnym upałem panującym w Monterrey. Sytuacja zmieniła się nieco po wejściu na plac gry Urbana, który miał najlepszą sytuację do zdobycia gola, gdy w 83. minucie meczu po jego strzale piłka trafiła w słupek. Kolejne 0:0 na otwarcie mundialu w wykonaniu biało-czerwonych, ale tym razem przeciwnikiem nie był zespół tej klasy co RFN i Włochy.

Zastopowani przez gospodarzy
Mistrzostwa świata 2002, Polska - Korea Południowa 0:2. Duet napastników Emmanuel Olisadebe i Maciej Żurawski miał siać popłoch na polu karnym rywali. Po przerwie Żurawskiego zastąpił Paweł Kryszałowicz. Do boju miała zagrzać Polaków Edyta Górniak, ale jej interpretacja hymnu nie przypadła do gustu ani piłkarzom, ani kibicom. Mecz otwarcia z gospodarzami turnieju nie był dla podopiecznych Jerzego Engela zbyt udany. Polacy zaczęli nawet dobrze i szansę na gola miał Jacek Krzynówek, ale nie trafił w bramkę. Potem było już coraz gorzej. Koreańczycy przejęli inicjatywę i wypunktowali Polaków dwoma celnymi strzałami: Hwang Sun-honga w 26. i Yoo Sang-chula w 53. minucie. Taki wynik rozczarował kibiców nad Wisłą i znacznie zmniejszył szanse Polaków na awans do kolejnej rundy mistrzostw.

Ekwadorska wpadka
Mistrzostwa świata 2006, Polska - Ekwador 0:2. Jedynym nominalnym napastnikiem w podstawowym składzie był w tym meczu Maciej Żurawski, zastąpiony w ostatnich minutach gry przez Pawła Brożka. Nieco wcześniej, bo w 69. minucie, przy stanie 0:1 na boisku pojawił się kolejny napastnik: Ireneusz Jeleń. Polacy przed meczem byli faworytami. W ostatnim spotkaniu tych drużyn, w listopadzie 2005 roku Polska wygrała z Ekwadorem 3:0 na neutralnym terenie w Barcelonie. Po tej grze kontrolnej obie strony wyciągnęły wnioski na przyszłość, z tym że jedynie Ekwadorczycy właściwe. Gole Carlosa Tenorio w 24. i Agustina Delgado w 81. minucie pozbawiły Polaków widoków na awans do kolejnej fazy mistrzostw. By awansować, biało-czerwoni musieli pokonać gospodarzy, drużynę Niemiec, co okazało się niemożliwe do wykonania. W Polsce mówiono o powtórce z Korei. Znawcy numerologii przekonywali, że spotkanie numer 666 w dziejach reprezentacji nie mogło zakończyć się zwycięstwem.

Trafiał Podolski, ale nie dla Polski
Mistrzostwa Europy 2008, Polska - Niemcy 0:2. Polacy grali z jednym napastnikiem, w tej roli wystąpił Euzebiusz Smolarek. Niewiele jednak wskórał, bo wraz z kolegami stanowili tego dnia zaledwie tło dla dobrze zorganizowanej drużyny niemieckiej. Gole strzelał Polak z pochodzenia Lukas Podolski i choć po trafieniach w 20. i 72. minucie nie okazywał zbytniej radości, było to niewielkim pocieszeniem dla kibiców w Polsce. Biało-czerwoni trzeci kolejny mecz otwarcia zakończyli dwubramkową porażką, więc w ostatniej dekadzie zmieniło się jedynie to, że Polacy oklepany wcześniej w pierwszych grach turniejowych wynik 0:0, zmienili na 0:2.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz