piątek, 10 lutego 2012

Blitzkrieg żywych trupów. Wśród oscarowych faworytów nie przegap "Rammbocka"

W piątek na ekrany kin wchodzą aż trzy filmy walczące o Oscara w najważniejszej kategorii, lecz wcale nie mniej ciekawie jest w kinach studyjnych. Tam zobaczymy "Rammbock", niemiecki horror o żywych trupach.


Rammbock

Choć stwory z filmu "Rammbock" Marvina Krena, technicznie rzecz biorąc, nie są zombie, to sama konstrukcja fabuły przywołuje na myśl niezliczone filmy o nieumarłych monstrach, których jedynym instynktem jest wiecznie niezaspokojony głód ludzkiego ciała.


Rammbock

Zabrzmi to zapewne jak truizm, ale dzisiaj trudno nakręcić dobry zombie movie, bowiem konwencja wypaliła się przed laty i nawet mistrz kina grozy, George A. Romero, autor słynnej "Nocy żywych trupów", odcina kupony od dawnych osiągnięć. Kren nie jest na polu podobnych filmów nowatorem, lecz jego średni metraż jest ciekawy z uwagi na ciekawie napisane postaci i świetną inscenizację.


Rammbock

Brudne, śmierdzące podwórko w jakiejś podrzędnej berlińskiej dzielnicy staje się areną walki o życie. Poczciwiec Michael, typowy everyman, przyjeżdża do niemieckiej stolicy z zamiarem odnalezienia dawnej ukochanej. Pech chce, że kiedy tylko przekracza próg jej mieszkaniauaktywnia się nieznany medycynie, błyskawicznie rozprzestrzeniający się wirus. Podnosi on poziom adrenaliny we krwi nosiciela, a infekcję wywołuje nawet małe zadrapanie przez zakażonego. Michael, wraz ze spotkanym pomocnikiem hydraulika, usiłuje znaleźć sposób na wydostanie się z koszmarnej kamienicy, opanowanej przez chorych szaleńców.





Kren znakomicie pokazuje ludzkie zachowania w obliczu zagrożenia. Zamiast rzucać się do walki z zombie z nożem od masła w ręce, mężczyźni przebijają ściany, opracowują plany ucieczki, negocjują z sąsiadami, wreszcie wydostają na dach. Niepozbawiony czarnego humoru "Rammbock" to przemyślany, dynamiczny horror z europejskiego podwórka, w którego niespełna sześćdziesięciu minutach zamknięto pełnometrażową dawkę napięcia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz